Relacja ze Skalnika i awansu.

Mamy poniedziałek, godzinę 13:00, czyli samo południe. Słoneczko mocno grzeje, a ptaszki śpiewają. Tak, jest to relacja z wyjazdu na Gracze, jednak zaczęta nietypowo. Nietypowo, ponieważ większość po tak „ciężkim” weekendzie dochodzi do siebie dopiero dzisiaj ...

Na Skalnik Gracze mobilizować nikogo nie było trzeba z tego względu, iż wiadomo było po co jedziemy – po awans ! Do Gracz podróżujemy piętrowym autokarem, dwoma busikami oraz samochodami, tak więc było już wiadomo na zbiórce, że dużo kibiców pojawi się na meczu, a trzeba też doliczyć osobne samochody. Na tym wyjeździe wyjątkowo zmieniono nasz regulamin wyjazdowy i alkohol można było pić do upadłego, więc i droga do Gracz przebiegiała wesoło, a na jednym z postoji padł pomysł, aby zrobić zdjęcie prawie całej ekipy wyjazdowej na pamiątkę. W dalszej podróży nie ominęły nas też problemy w postaci awarii busika i trzeba było „upchać” ludzi do piętrowego autokaru, jednak mimo tych problemów dojeżdżamy na czas. Na stadionie ochrona przejęta swoją pracą. Upominali chyba każdego kibica, a nawet obserwator zagroził, że jak nie wejdziemy do naszego sektora to mecz się nie odbędzie. Nie chcieliśmy robić większych problemów, więc i zajęliśmy miejsce w małej klatce. Razem jest nas 140 z flagą „RR” i tak jak spodziewaliśmy się, część kibiców dojechała na własną ręke. Zabawa trwała od pierwszych minut i prowadziliśmy jeden z lepszych dopingów w tym sezonie. Jeszcze bardziej podkręciła atmosferę bramka dla Ruchu – wtedy było już wiadomo kto awansuje wyżej. Im bliżej końca meczu, tym bardziej było odczuwalne ciśnienie, które zaraz wybuchnie i w tym czasie większość już siedziała na płocie, lub stała na bieżni. Po chwili sędzie zagwidał ostatni raz w tym meczu, Ruch wygrywa 2:0, a cała radzionkowska ekipa wbiega na murawę, atakując piłkarzy i … koszulki. Radość była ogromna, tańczono na środku boiska z piłkarzami, robiono zdjęcia, gratulowano. Po chwili wszyscy przenieśli się przed budynek klubowy Skalnika Gracze i tam dalej świętowano awans. Lały się szampany, prezes wraz z trenerem byli podrzucani do góry, jednak trzeba było już wracać do Radzionkowa, lecz to nie był koniec atrakcji tego dnia. W drodze powrotnej znowu alkohol lał się litrami i im bliżej Radzionkowa tym było coraz bardziej gorąco i po nadjechaniu pod nowy rynek większość wskoczyła do fontanny – ludzie byli w szoku. Po godzinie przyjechali do nas na rynek piłkarze. Widać było, że również i u nich w autokarze musiało być wesoło, bo nie wyszli, a raczej wypadli z autokaru :- ) Impreza dopiero się rozkręciła z piłkarzami i do późnych godzin, a nawet rana świętowano awans i na rynku i w parku. Pierwszy awans od 11 lat był świętowany hucznie, a Ci nieliczni, którzy pamiętają poprzednie awanse twierdzą, iż ten był właśnie najbardziej świętowanym awansem. Powodem tego jest też to, że wielu z nas miało okazję przeżywać to pierwszy raz w życiu.
Dodane: 2009-05-25
ultrasruch.com - Serwis kibiców Ruchu Radzionków | South Inferno ' 04