W trasie za Ruchem i Ecikiem - Wspomnienia Leszka

Piłkarz, który nasz Radzionkowski Ruch przeniósł ze zaścianka na salony.
Może nie w pojedynkę i może nie w ciągu trzech sezonów ale taka rzecz miała miejsce, to nie był sen.
Jako, że znam Ecika wiem nie tylko jak wspaniałym był piłkarzem, ale również jakim otwartym i dobrym jest człowiekiem, uczciwym, szczerym i przede wszystkim uwielbiającym żartować podczas podróży autokarem czy przy kuflu piwa.
Jestem młodszy zaledwie o trzy lata więc doskonale pamiętam mój ból gdy
kończył karierę pan Jasiu "Eriszek" Musioł.
Wtedy myślałem, że takiego zawodnika "Cidry" nigdy już się nie doczekają.
Wtedy myślałem, że takiego zawodnika "Cidry" nigdy już się nie doczekają.
Nie wiedziałem przy tym, że nowy król Radzionkowa już co sobota
regularnie zapisuje swym nazwiskiem sędziowskie protokoły jako strzelec
goli.
Nie zapomnę wzmianki w sobotnim "Sporcie Śląskim": Górnik Siersza - Ruch Radzionków 0:3 i przy nazwisku Janoszki, strzelca gola dodatkowy wpis "To 36-sty gol tego zawodnika w tym sezonie".
A był to kwiecień, czyli sporo jeszcze meczów do rozegrania.
Dziś z perspektywy czasu wiem, że kluczowym momentem dla dalszych losów Ecika w klubie była wizyta na naszym stadionie delegacji Stali Mielec, ówczesnego Mistrza Polski.
Drzwi do innej, lepszej rzeczywistości stanęły przed młodym "Cidrem" otworem, a przy tym lepsze pieniądze i z jego talentem chyba stuprocentowa gra w reprezentacji kraju.
Ku zdziwieniu wszystkich sakramenckie "Niy" odesłało mielczan z neseserkami do domu z kwitkiem.
Może niewielu ten dzień pamięta, ale ja wiem na pewno, że to był moment, który zadecydował o dalszych losach klubu i drużyny.
Jako kibic,
który nie opuścił (nie licząc służby wojskowej) ani jednego meczu
ligowego czy pucharowego na własnym stadionie i zaliczył grubo ponad 200
wyjazdów, tułając się po wszystkich pipidówach z czasów gry w okręgówce
i to wszystko blisko w 100% z Ecikiem w składzie, na tylnym siedzeniu
autokaru z bańką herbaty i kanapkami w kieszeni poczułem się zobligowany
(tudzież niejako wywołany przez brata do tablicy) do napisania tych
kilku zdań na temat naszego wczorajszego solenizanta, który przysporzył
klubowi i nam wszystkim niezapomnianych emocji w czasach, gdy słowa
"Cidry" i "Ecik" były na ustach całej Polski. Dziękujemy Królu.Nie zapomnę wzmianki w sobotnim "Sporcie Śląskim": Górnik Siersza - Ruch Radzionków 0:3 i przy nazwisku Janoszki, strzelca gola dodatkowy wpis "To 36-sty gol tego zawodnika w tym sezonie".
A był to kwiecień, czyli sporo jeszcze meczów do rozegrania.
Dziś z perspektywy czasu wiem, że kluczowym momentem dla dalszych losów Ecika w klubie była wizyta na naszym stadionie delegacji Stali Mielec, ówczesnego Mistrza Polski.
Drzwi do innej, lepszej rzeczywistości stanęły przed młodym "Cidrem" otworem, a przy tym lepsze pieniądze i z jego talentem chyba stuprocentowa gra w reprezentacji kraju.
Ku zdziwieniu wszystkich sakramenckie "Niy" odesłało mielczan z neseserkami do domu z kwitkiem.
Może niewielu ten dzień pamięta, ale ja wiem na pewno, że to był moment, który zadecydował o dalszych losach klubu i drużyny.
Leszek T.

Dodane: 2021-01-07